Ale spójrzcie za to na tych kilka, którego zrobiłem:
A kręgosłup w środku katedry jest prawdziwy... Pracownik muzeum nie umiał dokładnie powiedzieć skąd artysta go wziął. A Artysta swoją drogą, pozwolę sobie wspomnieć, jest "lokalny", bo mieszkający w Sacramento.

Poza De Young Museum odwiedziliśmy również tamtym razem Haight St, czyli kolebkę Hippies, oraz zjedliśmy obiad w prawdziwej japońskiej restauracji w japońskiej dzielnicy SF.
Na najbliższą niedzielę kroi się powtórka hang glindingu, a w międzyczasie również główna podróż jest przeze mnie, Szymona oraz Karola organizowana, więc na ten temat na pewno również niedługo pojawią się konkretniejsze wpisy.
Na najbliższą niedzielę kroi się powtórka hang glindingu, a w międzyczasie również główna podróż jest przeze mnie, Szymona oraz Karola organizowana, więc na ten temat na pewno również niedługo pojawią się konkretniejsze wpisy.
Nie wiedzialem ze gustujesz w hinduskach ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze powiesz że nie wiedziałeś że gustuje w facetach ;) Bo przecież też mam zdjęcia...
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga. Gustujesz w facetach? :D:D
OdpowiedzUsuńA tak na serio to wiesz - z czystej zazdrosci ci dogryzam ;) bo jest czego zazdrościć ;).
Życzę udanej wyprawy. Zwłaszcza bora bora jest łakomym kąskiem ;).
Pozdrawiam Piotrek